Motocyklowa wyprawa do Norwegii

12 dni podróży motocyklowej, przejechanych ponad 4000 km. Czasem słońce, czasem deszcz. Malownicze fiordy o turkusowej wodzie, księżycowy krajobraz płaskowyżów, majestatyczne góry, ocean. To już niestety za uczestnikami sierpniowej, motocyklowej wyprawy do Norwegii, ale to wszystko jeszcze przed Tobą!

W czasie tej podróży doświadczyliśmy norweskiej różnorodności, zmienności pogody i krajobrazu.  Bywało ciepło, ale +5C również się zdarzało. Teraz możemy już tylko tęsknić. To była intensywna motocyklowa podróż, po której zostały piękne wspomnienia. Norwegią trudno się nie zachwycić. Kiedy rozmawiam z motocyklowymi podróżnikami o miejscach, które wspominają, za którymi tęsknią, wielu z nich wymienia Norwegię na pierwszym miejscu. Mnie Norwegia również zachwyca i z niecierpliwością czekam na kolejną wyprawę, którą tam dla Was poprowadzę. Ale póki to nastąpi, podzielę się z Wami najpiękniejszymi wspomnieniami z trasy tej podróży i moimi ulubionymi miejscami:

Grzmiące wodospady

Grzmiące wodospady! To coś niezwykłego! Godzinami mogłabym wsłuchiwać się w huczące kaskady i wpatrywać się w białą, spienioną wodę. Począwszy od spektakularnego Vøringsfossen – zlewiska 2 wodospadów z imponującym 183 metrowym spadkiem, przez Langfossen i Låtefossen, skończywszy na niezliczonej ilości wodospadów widzianych w oddali na stromych, górskich ścianach.

Punkt widokowy Stegastein

Punkt widokowy Stegastein – taras rozpościerający się 650 metrów nad fiordem Aurlandsfjord, oferujący jeden z najpiękniejszych norweskich widoków z fiordami na tle. Stojąc na tym tarasie, na wyciągnięcie dłoni masz majestatyczne piękno fiordu i wrażenie całego świata u stóp.

Sognefjellet

Wspinaczka w deszczu na słynną Sognefjellet – określaną jako „droga prowadzącą przez dach” Norwegii, docierającej na wysokość 1434 m n.p.m. To chyba tu, każdy z uczestników wyjazdu zastanawiał się co tutaj robi, przeklinał mnie i całą Norwegię, a gdy dojechał na miejsce czuł, że właśnie przeżył coś wyjątkowego, zjadł najlepszego na świecie łososia i poszedł spać z widokiem na niebieski język lodowca!

Przejazd przez Hardangervidda

Przejazd przez Hardangervidda – największy płaskowyż północnej Europy o charakterystycznym, księżycowym krajobrazie. Te okolice pokazują różne oblicza norweskiej natury.

Droga Atlantycka

8,5-kilometrowy odcinek drogi biegnącej przez groble i mosty nad Morzem Norweskim, czyli Droga Atlantycka. Mieliśmy szczęście zobaczyć ją w pełnej okazałości, a wiem, że niektórzy przyjeżdżając tu, widzą tylko mgłę. Osobiście uważam, że to miejsce jest trochę przereklamowane i najlepiej wygląda na zdjęciach robionych z drona, ale przyjazd nią motocyklem też dostarcza wrażeń i bez wątpienie jest to miejsce magiczne i jedyne w swoim rodzaju.

Rejs Geirangerfiord

Rejs Geirangerfiord – wpisanym na listę UNESCO fiordem otoczonym górskimi szczytami. Taki rejs uważam za obowiązkowy, bo to jedyna okazja dla motocyklisty, aby w spokoju zachwycić się otaczającym pięknem, odwrócić oczy od drogi i skierować je na kojącą taflę wody i otaczające ją góry.

To tylko kilka rzeczy z listy kilkudziesięciu. Tych pozostałych Wam nie zdradzę, ale chętnie pokażę. Na tej liście nie ma Drogi Trolli, bo w związku z remontem była zamknięta. Ale w 2025 roku będziemy mogli podróżować nią bez ograniczeń.

Jeżeli myślicie o motocyklowej wyprawie do Norwegii w 2025 roku, z radością zabiorę Was na swoje ulubione trasy, do klimatycznych hoteli, ku niezwykłej, norweskiej przygodzie.

Szczegóły wyjazdu znajdziecie tutaj.